Hydraulika.
Wczoraj u nas na budowie zaczęła pracę kolejna ekipa, tym razem od wody i kanalizacji. Jak przyjechaliśmy po południu, to aż zapiszczałam z radości na widok.... zamontowanych geberitów :)
A tak wyglądają (zdjęcia z neta, bo aparatu wczoraj nie wzieliśmy):
Wcześniej, jak byłam do południa to szef ekipy przywiózł geberity i powiedział, że, są one bardzo dobre tylko mają jedną wadę... jeden rodzaj przycisków... i muszę powiedzieć, czy chcę te, czy ma szukać innych. Trochę się przestraszyłam ale jak zobaczyłam przyciski, to bardzo mi się spodobały. Są chromowane, więc bardzo ciężko im zdjęcie zrobić :) Zobaczcie sami:
Wczoraj skończyłam też malować impregnatem huśtawkę dzieciakom, jeszcze tylko lakier i będzie ok. Zdjęć nie mam, bo jak pisałam wcześniej nie wzieliśmy aparatu, ale jak dzisiaj będziemy to pstryknę fotki i się pochwalę.
Dzisiaj rano odwiozłam auto do mechanika, więc nie byłam jeszcze na budowie i nie wiem jakie są postępy. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) Po odstawieniu samochodu poszłyśmy z dziewczynkami na "zwykły" spacer po rynku. Chlapały się wodą z fontanny, karmiły ptaszki i ogólnie były bardzo zadowolone.
Nasz wyjątkowy pochyły przemyski rynek i moje dzieciaki:
Dopiero po południu, jak Kuba wróci z pracy to pojedziemy na budowę na rowerach (ja boję się wieźć sama Asię w foteliku).
pozdrawiam kejti