Po tym jak staliśmy się dumnymi właścicielami ziemskimi
przyszedł czas na papierologię. Muszę jednak przyznać, czym sama byłam
mile zaskoczona, że wszystko poszło w miarę szybko, gładko i bez bólu. Nie
wiem czy to my mieliśmy tyle szczęścia, czy po prostu u nas są tacy mili
ludzie w administracji ale w każdym urzędzie załatwialiśmy wszystko od
ręki i w bardzo przyjemnej atmosferze. Kiedy mieliśmy już cały komplet
dokumentów złożyliśmy wniosek o wydanie warunków zabudowy i po
miesiącu oczekiwania otrzymaliśmy warunki zabudowy dla naszej
działeczki. W międzyczasie rozpoczął się kolejny etap, czyli poszukiwanie
projektu. Przez dobrych kilka miesięcy byliśmy bardzo monotematyczni,
jedynym wartym uwagi tematem do rozmów był projekt domu. Tutaj
chylę czoła naszej rodzicom i znajomym za znoszenie naszej obsesji przez
tak długi czas .
Pierwszym wybranym przez nas projektem była Basia z Horyzontu,
później Oliwka i Iskierka z HB Studio, ciągle jednak brakowało nam tego
czegoś. W końcu po wielu miesiącach poszukiwań, tysiącach przejrzanych
projektów trafiliśmy na ten jedyny: Bursztyn z pracowni MG Projekt.
Domek ten jest niewielki, prosty w budowie i co za tym idzie tani w
realizacji.
Wizualizacja katalogowa
Wnętrze katalogowe
Całkiem przerobione przez nas wnętrze Bursztynka
Jak widać oprócz garażu, kotłowni i kuchni przerobiliśmy cały środek :) Było to jednak możliwe ponieważ strop mamy drewniany ( wiązary kratownicowe) i w związku z tym nie mamy żadnych ścian nośnych. Bardzo zależało nam na przejściu do garażu, gdyż za nim będzie kotłownia, stąd całe kombinowanie :) Po tych wszystkich zmianach wyjdzie nam około 100 m2 powierzchni użytkowej.
W tej chwili jesteśmy na etapie adaptacji projektu u architekta; mamy już zrobione zagospodarowanie działki, a w środę mamy iść omówić z architektem naszą ostateczną wersję wnętrza.