Dziubanie...
Troszkę mnie tutaj nie było, tzn byłam czytając Wasze blogi ale jakoś nie miałam weny do zrobienia wpisu... Ale już nadrabiam braki. Przez ostatni czas nic ciekawego się u nas nie działo, tzn nie było żadnej ekipy. My za to bardzo aktywnie spędziliśmy prawie cały urlop Kuby na budowie. Po pierwsze skończyliśmy instalację odkurzacza centralnego: pokleiliśmy wszystkie części, przyczepiliśmy kabelek Odczyściliśmy i zaimpregnowaliśmy deski, z których Kuba zaczął już zbijać podłogę na stryszku. Niestety zdjęć brak :/ Naszą działeczkę odwiedził mój kochany szwagier, który wziął podkaszarkę w dłoń i pięknie skosił cały teren :) Dzięki Tomaszku! Żeby dzieciaki się nie nudziły, zamówiliśmy im plac zabaw. Na zdjęciu nie ma powieszonej jeszcze jednej huśtawki Ze względu na fakt, że elektryka już skończona i skrzynka już stoi mój kochany Mężuś stwierdził, że trzeba połączyć jedno
Tak jak pisałam już wcześniej, podczas urlopu Kuby całe dnie spędzaliśmy na budowie. Ciągnąc ze sobą dzieciaki, trzeba było się przygotować :) Zabieraliśmy pełno zabawek, gier, kredek, bloków itp, a także wałówkę. Kanapki zrobione na budowie smakowały dzieciakom, jak nigdzie indziej! Pożyczyliśmy od Teściów małą kuchenkę gazową, na której odgrzewaliśmy dziewczynkom pyszne obiadki od mojej kochanej Mamy. Zaopatrzyliśmy się również w dmuchane materace, dzięki którym spełniło się marzenie dzieci - pierwsza noc spędzona w nowym domku :) Może i jesteśmy trochę walnięci ale niektórzy biorą dzieci pod namioty, a my na budowę :) W końcu pewnie już nigdy nie będą miały takiej okazji :)
pozdrawiam kejti
i zamocowaliśmy gniazdka w ścianie przy pomocy pianki montażowej.
i drabinki. Ze względu na ciągłe opady deszczu, cała konstrukcja nadal czeka na pomalowanie lakierobejcą...
z drugim. Kopał i kopał, przepychał kable, układał, by w końcu wszystko spowrotem zasypać... Namęczył się niemiłosiernie ale skończył wszystko w ciągu kilku godzin
i kolejny raz stał się bohaterem w swoim domu ;)