Dzisiejszy dzień upłynął na zapewne ostatniej w tym roku dłuższej
wizycie na naszej działce rekreacyjnej
( trzeba było popalić liście, poprzycinać drzewka, pochować ławki,
stół, zabawki dzieciaków na zimę, złożyć namiot itp.).
Jeżeli chodzi o budowę ( jak to cudnie brzmi)
to zrobiliśmy plan na jutro,
który niestety w większości będę musiała wykonać sama
(Mężuś dłużej pracuje), kursując pomiędzy działką, pracą, szkołą
Julki, przedszkolem, hurtownią, betoniarnią itp…
A więc do zrobienia na jutro
* O 7.50 umówiłam się z Panem koparkowym. Muszę ustalić
z nim, gdzie ma podsypać wjazd na działkę i dogadać się,
co do rozplantowania ziemi z wykopu ( zastanawiamy się,
czy nie lepiej będzie to zrobić po wykonaniu fundamentów,
żeby teraz nie było grząsko). Resztę będzie z nim ustalał
szef ekipy, ja natomiast jadę do pracy ( jak dobrze, że jutro
mój praktykant prowadzi lekcje, bo ja będę miała głowę
zajętą budową
* Zapytać kierownika budowy czy można zmienić pręty
zbrojeniowe z Ф16 na Ф12 ( szef ekipy powiedział, że nie
ma potrzeby dawać takich grubych) i powiedzieć mu żeby
wykreślił dwa niepotrzebne zostawione przez naszego
pseudo-architekta kominy wentylacyjne.
* Zamówić na wtorek pręty, druty, gwoździe i deski
* Zadzwonić do betoniarni i do banku
* Rozliczyć się z Panem koparkowym
Plan trochę ambitny ale muszę dać radę!
Życzcie mi powodzenia!