Niestety nie może być tak kolorowo...
... i zawsze coś się musi schrzanić... Odebrałam Aśkę z przedszkola i chyba jest chora... Juto będzie, więc kombinowanie kto zostanie z nią w domu ( Kuba już był na opiece jakieś 2 tygodnie temu, a mi wypada kilka dni w pracy przez szkolenie i niezbyt nam pasuje nie iść do pracy...)
Ale wracając do tematu. Około 16.00 pojechaliśmy na działkę rozliczyć się z panem koparkowym, który troszkę nas naciągnął ( przy rozliczeniu nagle okazało się, że mamy jeszcze zapłacić za dojazd, a o tym nie było mowy wcześniej). Ale trudno, ktoś zarabia na takich laikach jak my :)
Jeżeli chodzi o ekipę to po przyjeździe zastaliśmy pięknie wykopane trzy ławy, miejsce na komin i filary od tarasu :) Niestety nie mam fotek, bo z tego wszystkiego zapomniałam wziąć aparat ;( Ale postaram się jutro nadrobić.
Jutro muszę jeszcze pojechać do betoniarni podpisać umowę i pokazać im PNB i projekt ( ponoć potrzebują ich żeby policzyć nam beton z 7% vat'em).
ciumki dla wszystkich
kejti