Znowu szok :O
Dzisiaj kolejny raz udało mi się wszystko załatwić w ekspresowym tempie :) Skończyłam pracę o 14.30 i właśnie szłam odebrać dzieciaki od teścia, kiedy zadzwonił szef naszej ekipy. Okazało się, że wczoraj pomimo deszczu i strasznego wiatru ekipa była jednak na działce i wiązali zbrojenie :O a dzisiaj potrzebny był im agregat prądotwórczy, żeby dokończyć robotę. Mieliśmy kupić ten agregat w poniedziałek ale niestety te, które chcieliśmy skończyły się i trzeba było czekać do piątku. Nie spodziewaliśmy się, że nasza ekipa będzie tak dawała czadu pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych :) Nie miałam więc wyjścia, zapakowałam dzieciaki do auta i pojechałam do Mrówki, gdzie zakupiłam śliczny, niebieski agregat ( szkoda tylko, że o 150zł droższy od tego, który miał być na piątek w Castoramie...), kanisterek i olej. Pojechałam zatankować i o 15.00 byłam już na budowie :) Mam tempo, co?
Potem pojechałam po Mężusia do pracy, zaczepiając po drodze po moje śliczne, nowiutkie czarno-różowe gumaczki :) i laptopa dla dzieciaków, żeby sobie bajkę pooglądały w samochodzie bo zimno było jak diabli.
O 17.00 przyjechał kierownik budowy i był zachwycony nasza działką :), nośnością gruntu i co najważniejsze, jakością wykonanych prac, więc zgodnie z planem można jutro o 7.00 zalewać chudziaka :) Przed chwilą wypełniłam tablice informacyjne ( ponoć teraz trzeba mieć takie dwie)
i oczywiście musiałam dodać coś od siebie :) Zwróćcie uwagę na moje kwiatuszki :P, będą mieli jutro chłopaki ubaw na budowie :) A oto one: